Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
coś kapie, rozlewa się wkoło, tężeje na piasku jak plamy tłuszczu. Mada faka, wciąż jej mało i mało! W końcu ostatni banknot znika w spiżowej czeluści uterus. Może teraz będzie jakiś skutek.
- Kobieto! Wody mi daj! Spragniony jestem! - woła Zygmunt z rozpaczą w głosie i zerka trwożliwie na plamy.
Kobieta pochyla się nad nim, wyciąga ku niemu rękę. Mrużąc złowrogo oczy, wysuwa palec i wskazuje na pochwę, jakby mówiła "No, dalej! Na co czekasz?". Nie trzeba nawet tłumaczyć, co jej teraz chodzi po głowie. Zygmuntowi od razu odechciewa się pić.
- O szit! Ja tylko wody chciałem. Trzeba spieprzać - klnie pod nosem
coś kapie, rozlewa się wkoło, tężeje na piasku jak plamy tłuszczu. Mada faka, wciąż jej mało i mało! W końcu ostatni banknot znika w spiżowej czeluści uterus. Może teraz będzie jakiś skutek.<br>- Kobieto! Wody mi daj! Spragniony jestem! - woła Zygmunt z rozpaczą w głosie i zerka trwożliwie na plamy.<br>Kobieta pochyla się nad nim, wyciąga ku niemu rękę. Mrużąc złowrogo oczy, wysuwa palec i wskazuje na pochwę, jakby mówiła "No, dalej! Na co czekasz?". Nie trzeba nawet tłumaczyć, co jej teraz chodzi po głowie. Zygmuntowi od razu odechciewa się pić.<br>- O szit! Ja tylko wody chciałem. Trzeba spieprzać - klnie pod nosem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego