Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
jedynie Ludek, ich brat, a jej syn, zachował męską powściągliwość i tylko mocno uścisnął mi rękę, tak że aż przykucnąłem z bólu, i opatrzony żywnością na drogę i wszytym w podwójny mankiet długich spodni zwitkiem rubli, na najbliższej stacji, dokąd dotarłem na osiołku, zawieziony przez znajomego życzliwego Uzbeka, wsiadłem do pociągu, nie wiedząc, jaką drogą przyjdzie mi jechać do Krasnowodzka, określonego jako cel podróży na bilecie otrzymanym od oficera łącznikowego komendy wojska polskiego, odpowiedzialnego za transport Polaków, wojskowych i sierot, którzy mieli być pierwszym statkiem ewakuowani drogą morską z tego rosyjskiego portu nad Morzem Kaspijskim do Pahlevi w Persji;
w zatłoczonym
jedynie Ludek, ich brat, a jej syn, zachował męską powściągliwość i tylko mocno uścisnął mi rękę, tak że aż przykucnąłem z bólu, i opatrzony żywnością na drogę i wszytym w podwójny mankiet długich spodni zwitkiem rubli, na najbliższej stacji, dokąd dotarłem na osiołku, zawieziony przez znajomego życzliwego Uzbeka, wsiadłem do pociągu, nie wiedząc, jaką drogą przyjdzie mi jechać do Krasnowodzka, określonego jako cel podróży na bilecie otrzymanym od oficera łącznikowego komendy wojska polskiego, odpowiedzialnego za transport Polaków, wojskowych i sierot, którzy mieli być pierwszym statkiem ewakuowani drogą morską z tego rosyjskiego portu nad Morzem Kaspijskim do Pahlevi w Persji;<br>w zatłoczonym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego