gipiurowym kołnierzykiem. Do sukienki, jak zauważyła Ciri, przypięta była gemma. Bardzo ładna. <br>- Ale taranciki! - krzyknęła Iskra, oglądając zaprzęg. - Nakrapiatki śliczne, jak z obrazka! Dostaniemy za tę czwórkę kilka florenów!<br>- A karetkę - Kayleigh wyszczerzył się do kobiety i dziewczyny - pociągną do miasteczka stangret i foryś, nałożywszy sobie szorki. A gdy będzie pod górkę, to obie paniusie pomogą! <br>- Panowie zbójcy! - zajęczała matrona w robronie, którą obleśny uśmiech Kayleigha najwyraźniej przerażał bardziej niż okrwawione żelazo w ręku Ciri. - Apeluję do waszego honoru! Nie pohańbicie wszak tej młodej dziewicy!<br>- Hej, Mistle - zawołał Kayleigh, uśmiechając się kpiarsko. - Tu się, jak słyszę, apeluje do twojego honoru!<br> - Zamknij gębę