Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
na którego końcu dostrzegł białe światło. Nie widział nieznajomego, zniknął dach i deszcz, i chmury północne, zgasła kamienica. Czuł, że znajduje się w korytarzu wąskim i nieprzeniknionym. Zupełnie jak przy śmierci klinicznej. Czytał opowieści o powracających z tamtej strony. Nie wiedział, czy to intuicja, czy przypomnienie opisywanych sytuacji kazało mu podążać ku światłu. Zaczął iść do przodu, po omacku wyciągając ręce. Lecz światło ani na milimetr nie zbliżyło się do niego, a raczej on ani na milimetr nie zbliżył się do światła. Zygmunt przyśpieszył kroku, zaczął biec tym tunelem jak Jonasz we wnętrzu ryby.
Nieznajomy oglądał się raz po raz, specjalnie
na którego końcu dostrzegł białe światło. Nie widział nieznajomego, zniknął dach i deszcz, i chmury północne, zgasła kamienica. Czuł, że znajduje się w korytarzu wąskim i nieprzeniknionym. Zupełnie jak przy śmierci klinicznej. Czytał opowieści o powracających z tamtej strony. Nie wiedział, czy to intuicja, czy przypomnienie opisywanych sytuacji kazało mu podążać ku światłu. Zaczął iść do przodu, po omacku wyciągając ręce. Lecz światło ani na milimetr nie zbliżyło się do niego, a raczej on ani na milimetr nie zbliżył się do światła. Zygmunt przyśpieszył kroku, zaczął biec tym tunelem jak Jonasz we wnętrzu ryby.<br>Nieznajomy oglądał się raz po raz, specjalnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego