co? - parsknął w brodę Ambroż. - Że pozwolę wam przyłączyć się do nas? Że wezmę pod skrzydła? Że zabiorę bezpiecznie na czeską stronę, do Hradca? Nie, panie Szarleju. Więziła was Inkwizycja. Kto siedział, mógł zostać przekabacony. Krótko mówiąc, możecie być szpiclami.<br>- Obrażacie nas.<br>- Wolę was niż mój rozsądek.<br>- Bracie - napięcie rozładował, podchodząc, któryś z husyckich dowódców, sympatyczny grubasek o wyglądzie kwestarza lub wytwórcy wędlin. - Bracie Ambrożu...<br>- Co jest, bracie Hlusziczka?<br>- Mieszczanie złożyli okup. Wychodzą, jak było umówione. Wpierw baby z dziećmi. <br>- Brat Velek Chrasticky - skinął ręką Ambroż - bierze konnych i patroluje okolice miasta, by nikt się nie wymknął. Reszta za mną, wszyscy