Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
zapowiadającej się pisarce regionalnej. Można było, pod warunkiem że znało się kogoś, kto wprowadziłby do tego hermetycznego i - co tu dużo mówić - bezsprzecznie oryginalnego światka.
Zygmunt jak zwykle się spóźnił. Dochodziła siódma, kiedy wszedł do zatłoczonej salki, przesyconej nikotynowym dymem i podniesionymi głosami.
- No, Zygi! Co tak późno? - krzyknął Sychelski, podchodząc z lampką szampana. - Wypij moje zdrowie i siadaj.
- Oby ci się wiodło w tej Warszawce - uniósł kieliszek Zygmunt i wypił jednym haustem.
Imprezka nabierała tempa. Barman nalewał piwo do stojących w długich rzędach kufli, w tle lecieli Red Hoci. Ścisk panował ogromny - wszyscy znajomi Sychelskiego, którzy darmową bibką postanowili pożegnać
zapowiadającej się pisarce regionalnej. Można było, pod warunkiem że znało się kogoś, kto wprowadziłby do tego hermetycznego i - co tu dużo mówić - bezsprzecznie oryginalnego światka.<br>Zygmunt jak zwykle się spóźnił. Dochodziła siódma, kiedy wszedł do zatłoczonej salki, przesyconej nikotynowym dymem i podniesionymi głosami.<br>- No, Zygi! Co tak późno? - krzyknął Sychelski, podchodząc z lampką szampana. - Wypij moje zdrowie i siadaj.<br>- Oby ci się wiodło w tej Warszawce - uniósł kieliszek Zygmunt i wypił jednym haustem.<br>Imprezka nabierała tempa. Barman nalewał piwo do stojących w długich rzędach kufli, w tle lecieli Red Hoci. Ścisk panował ogromny - wszyscy znajomi Sychelskiego, którzy darmową bibką postanowili pożegnać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego