Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
Budapeszcie i nic mu nie grozi. Ta pewność, że mam ojca w Budapeszcie, gdzie jest bezpieczny, szła potem ze mną wszędzie.

Po kilku dniach zabrano nas z Galanty do Novych Z mków - które nazywano wtedy Ersekujv r - i umieszczono w cegielni, która nie miała ścian, tylko sam dach. Pod dach podchodziły szyny kolejowe. W cegielni nikt nie pracował. Siedzieliśmy i czekali. Kwietniowe noce były chłodne, ale babcia i mama umiały nas otulić. Nie brakowało palenisk i pieców, więc matki ciągle coś gotowały. Na teraz i na drogę. Mama nagotowała wiele słoików mleka zgęszczonego z cukrem. Nie mieliśmy apetytu. Nie wiedzieliśmy, co
Budapeszcie i nic mu nie grozi. Ta pewność, że mam ojca w Budapeszcie, gdzie jest bezpieczny, szła potem ze mną wszędzie.<br><br>Po kilku dniach zabrano nas z Galanty do Novych Z mków - które nazywano wtedy Ersekujv r - i umieszczono w cegielni, która nie miała ścian, tylko sam dach. Pod dach podchodziły szyny kolejowe. W cegielni nikt nie pracował. Siedzieliśmy i czekali. Kwietniowe noce były chłodne, ale babcia i mama umiały nas otulić. Nie brakowało palenisk i pieców, więc matki ciągle coś gotowały. Na teraz i na drogę. Mama nagotowała wiele słoików mleka zgęszczonego z cukrem. Nie mieliśmy apetytu. Nie wiedzieliśmy, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego