Galileusz.<br>Stał nade mną jak cień, wionąc ciepłem schludnej starości. Czy znów egzaminował, by dyskretnie przekonać, że zamiłowanie jeszcze nie jest miłością, że prawdziwa wiedza wymaga poświęceń, samozaparcia, a płaci się za nią pełną cenę życia? I nie to, żeby się wymigiwać, raczej zdając się na jego wyrozumienie, całkowicie się poddając (na nic nam te belferskie nawyki!), moje wymijające przypomnienie: Obiecał mi pan pełnię Księżyca.<br>Księżyc zaraz wypłynie na nasze niebo. Zajmiemy się nierównościami na jego powierzchni.<br>A gdy to powiedział, nie wytrzymałem: Pan był tam i nawet z centymetrem - zmierzył pan wysokość jego gór.<br>Ale dlaczego pana tam nie ma