Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
recytowałem przed lustrem wiersz Balmonta "Konkwistador".

Kak ispaniec opjanionnyj wieroj w Boga i liubowju
I swojeju oslieplionnyj, i czużoju krasnoj krowju
Ja chaczu byt' pierwym w mirie, na ziemlie i na wodie,
Ja chaczu cwietow bagrianych mnoju sozdannych wiezdie!...

Nie rozumiałem ani sensu wiersza, ani zawartej w nim metafory, ale poddawałem się rytmowi i muzyce rymów, a w uszach dźwięczał mi głos Poliny ogrzany wewnętrznym ciepłem, jak oddech jej ust...

Polina odwiedzała nas niezbyt często, ale każda jej wizyta nie tylko mnie sprawiała radość. Ojciec przerywał pisanie listów handlowych, matka wypytywała o Jurczenkę, o Zenaidę Mojsiejewnę i chętnie wspominała wielkołuckie czasy.

Opowiadałem
recytowałem przed lustrem wiersz Balmonta "Konkwistador".<br><br> Kak ispaniec opjanionnyj wieroj w Boga i liubowju<br> I swojeju oslieplionnyj, i czużoju krasnoj krowju<br> Ja chaczu byt' pierwym w mirie, na ziemlie i na wodie,<br> Ja chaczu cwietow bagrianych mnoju sozdannych wiezdie!...<br><br> Nie rozumiałem ani sensu wiersza, ani zawartej w nim metafory, ale poddawałem się rytmowi i muzyce rymów, a w uszach dźwięczał mi głos Poliny ogrzany wewnętrznym ciepłem, jak oddech jej ust...<br><br>Polina odwiedzała nas niezbyt często, ale każda jej wizyta nie tylko mnie sprawiała radość. Ojciec przerywał pisanie listów handlowych, matka wypytywała o Jurczenkę, o Zenaidę Mojsiejewnę i chętnie wspominała wielkołuckie czasy.<br><br>Opowiadałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego