to prawda, ale zabijanie starców na rozstajnych drogach nie było w starożytnej Grecji czynem wykraczającym przeciw przystojności, chyba że starzec taki okazywał się potem własnym ojcem. Również pojmowanie za żonę wdowy po zaginionym królu było postępkiem całkiem zacnym, o ile tylko wdowa taka nie okazywała się własną matką. Cień podobnego podejrzenia nie mącił spokoju Edypa, żył wciąż zacnie i pięknie, nie troszcząc się o kulisy własnych dziejów. Lecz gdy nagle opadła zasłona z twarzy losu, gdy Edyp ujrzał, na jakiej kanwie snuje się nić jego dobra i piękna, on, który rozwiązywał zagadki Sfinksa, nie mógł wykręcić się nieświadomością czynu, ale poczuwszy