zwłok. Prokurator ze Słupska, w którego rejonie doszło do śmierci Janusza M., nie widział takiej potrzeby, ponieważ nie stwierdził znamion zabójstwa. Rodzina początkowo nie sugerowała także czynu samobójczego. Uznał więc, że był to przypadkowy postrzał z radykała. Krewni nie złożyli zażalenia i wystąpili o zgodę na pochówek. Potem dopiero zaczęli podejrzewać, iż mogło to być samobójstwo, jak to określają, nieprzypadkowe. Całkiem utwierdzili się w tym przekonaniu, kiedy lekarz powiatowy postraszył ich sądem.<br><br><tit>Ubój nielegalny</><br><br>Michalik nie czuje się winny. Nie ukrywa, że od dawna miał na celowniku firmę Janusza M., ale to zrozumiałe, bo odstawała nie tylko od europejskich, ale i