Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
polowych łóżkach, wstawaliśmy o świcie, gdy w kuźni rozlegały się pierwsze uderzenia młota, myliśmy się pod studnią, a potem pomagaliśmy Siemionyczowi w pracy. Początkowo mdlały nam ręce i twarze pokrywały się rzęsistym potem od żaru paleniska. Ale po krótkim czasie wdrożyliśmy się do tego stopnia, że sami obsługiwaliśmy kuźnię i podkuwaliśmy konie wcale nie gorzej od naszego mistrza. Z dumą obmacywaliśmy sobie wyrobione bicepsy; nawet Pluj, ten mól książkowy, przez lato urósł i zmężniał, nauczył się pływać, biegał szybciej od nas i rzadko zaglądał do Szekspira, którego kilka tomów przywiózł ze sobą. Oddawaliśmy się niemal wyłącznie pracy fizycznej. Piłowaliśmy grube pnie
polowych łóżkach, wstawaliśmy o świcie, gdy w kuźni rozlegały się pierwsze uderzenia młota, myliśmy się pod studnią, a potem pomagaliśmy Siemionyczowi w pracy. Początkowo mdlały nam ręce i twarze pokrywały się rzęsistym potem od żaru paleniska. Ale po krótkim czasie wdrożyliśmy się do tego stopnia, że sami obsługiwaliśmy kuźnię i podkuwaliśmy konie wcale nie gorzej od naszego mistrza. Z dumą obmacywaliśmy sobie wyrobione bicepsy; nawet Pluj, ten mól książkowy, przez lato urósł i zmężniał, nauczył się pływać, biegał szybciej od nas i rzadko zaglądał do Szekspira, którego kilka tomów przywiózł ze sobą. Oddawaliśmy się niemal wyłącznie pracy fizycznej. Piłowaliśmy grube pnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego