końca pobytu na letnisku zarówno Iw, jak i pudel prawie nie opuszczali dworu, bojąc się zapewne, że podzielą los wszystkich zabijanych tu stworzeń. Dopiero w mieszkaniu warszawskiej kamienicy Iw dokładnie opowiedziała Julii, co się wtedy zdarzyło. Matka zasępiła się, westchnęła, zamyśliła.<br>- Obojętne, czy ludzie są dobrzy, czy źli, sprawiedliwi czy podli, szlachetnie urodzeni czy nędzarze, bo i tak zawsze są potworami. <br> Mówiła to bardziej do lustra niż do Iw, która z jej słów rozumiała coraz więcej.<br>Czy można mieć czyste sumienie, codziennie jedząc mięso?<br>Przecież lubisz cielęcy móżdżek, wprost zajadasz się miękką, delikatną masą, pachnącą czosnkiem, masłem, cząbrem, majerankiem. Teraz już