Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
sobie zabrać. Cóż to ja tam słyszę, jakieś sarkania? Jakieś pełne odrazy westchnienia i sapania? Czyje? Bonharta, który dziewczynę co dnia katuje na wymyślne sposoby, fizycznie i psychicznie? Stefana Skellena, który na rozkaz zdrajców i spiskowców chce dziewczynę zamordować? Hę?
Podsłuchiwałam ich, przypomniała sobie Kenna, leżąca na pryczy z dłońmi podłożonymi pod kark. Stałam za węgłem i czujniłam. I włosy mi się jeżyły. Na całym ciele. Naraz zrozumiałam ogrom kabały, w którą popadłam.
- Tak, tak - rozległo się z ksenoglozu - zdradziłeś swego cesarza, Skellen. Bez wahania, przy pierwszej sposobności.
Puszczyk parsknął lekceważąco.
- Zarzut zdrady z ust takiego arcyzdrajcy jak ty, Vilgefortz, to
sobie zabrać. Cóż to ja tam słyszę, jakieś sarkania? Jakieś pełne odrazy westchnienia i sapania? Czyje? Bonharta, który dziewczynę co dnia katuje na wymyślne sposoby, fizycznie i psychicznie? Stefana Skellena, który na rozkaz zdrajców i spiskowców chce dziewczynę zamordować? Hę? <br> Podsłuchiwałam ich, przypomniała sobie Kenna, leżąca na pryczy z dłońmi podłożonymi pod kark. Stałam za węgłem i czujniłam. I włosy mi się jeżyły. Na całym ciele. Naraz zrozumiałam ogrom kabały, w którą popadłam.<br>- Tak, tak - rozległo się z ksenoglozu - zdradziłeś swego cesarza, Skellen. Bez wahania, przy pierwszej sposobności.<br>Puszczyk parsknął lekceważąco.<br> - Zarzut zdrady z ust takiego arcyzdrajcy jak ty, Vilgefortz, to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego