francuskie wina, ale nie mogli pogodzić się z faktem, że wiele tego trunku psuje się podczas długiej podróży morskiej. Kiedy więc okazało się, że gdzieś w prowincjonalnej Żabolandii, w mieścinie o nazwie Cognac, istnieje wino niezniszczalne, zapanowała wielka radość. Mieszkańcy Sztokholmu, Londynu i Amsterdamu rozcieńczali koniak wodą, sądząc, że cieszą podniebienia prawdziwym francuskim winem. Nie bez znaczenia był fakt, że w przeciwieństwie do wina, za wywóz koniaku nie płacono gigantycznych ceł. Około roku 1630 koniak pędzono więc już masowo i głównie na eksport. <br><br><tit1>Rysiek z Cork</tit1><br>Autor "Małego księcia" Antoine de Saint-Exupery miał kiedyś powiedzieć, że "mieszkańcy rejonu Cognac nie