swój chłop. Ty o Jadzi nie. I żadnych autobiografii ty też nie.<br>- Nie - powiedziałem, po czym siadłem i napisałem niniejszy felieton. Niedoczekanie, żeby Edzio pierwszy zarobił na historii z Jadzią.</><br><br><br><br><br><br><br><div><tit>Do łososia? Tędy!</><br>Pewnego dnia, w porze koktajlowej, stałem przy drzwiach mieszkania, w najlepszym garniturze, jaki mam, i drżąc z podniecenia, czekałem na odgłos pukania, na które to pukanie zamierzałem odpowiedzieć:<br>- Ach, to ty, Roszko, zupełnie zapomniałem, że to dzisiaj idziemy na bankiet.<br>I tak właśnie zrobiłem. Niestety. Roszko nie okazał zaskoczenia, klepnął mnie jedynie w plecy, mruknął:<br>- No dobra, stary draniu - i ukłoniwszy się zdawkowo najlepszej z żon, wyprowadził mnie