się w którymś z naszych mieszkań, wymyślaliśmy najrozmaitsze zabawy, które ciągnęły się do późnej nocy, mimo że alkoholu brakło już po godzinie, ale tak byliśmy wszyscy pochłonięci grami, a to w teatr, a to w inteligencję, w zgadywanie tytułów książek na podstawie improwizowanych scenek, że nie potrzeba nam było dodatkowych podniet.<br>Nie wiem, jak ten czas ocenia Kazimierz, ale dla wielu z nas był to jeden z najbardziej uroczych fragmentów życia. Tak, chodziliśmy w starych łachach, odżywialiśmy się mizernie, mieliśmy dość ambiwalentne poglądy na to, co się zaczynało dziać w kraju, ale pięć straconych lat młodości trzeba było sobie wynagrodzić i