Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
wszystkich prowincji Leśnych Gór i mistrzowie szkła z Uwegny. Dziś siedział na niej tylko Doron i kilkunastu gwardzistów. Szerszenie milczeli, mało ze sobą rozmawiali, czasem tylko jakiś gniewny pomruk wydobywał się z ich gardeł. Jak zauważył Doron, huczeli wtedy wszyscy. Nawet gdy na plac wstępował któryś z ich braci, nie podnosili się z miejsc, nie krzyczeli - patrzyli tylko nieco uważniej. Oczy Szerszeni nie miały tęczówek.
A tłum wiwatował. Ludzie przychodzili tu całymi rodzinami, gromadami, klanami. Gdy w kwadracie stawał ktoś z ich bliskich, wszyscy podrywali się z miejsc, wrzeszczeli, pluli. Czasem, gdy poplecznicy dwóch rywali siedzieli zbyt blisko siebie, zaczynały się bójki
wszystkich prowincji Leśnych Gór i mistrzowie szkła z Uwegny. Dziś siedział na niej tylko Doron i kilkunastu gwardzistów. Szerszenie milczeli, mało ze sobą rozmawiali, czasem tylko jakiś gniewny pomruk wydobywał się z ich gardeł. Jak zauważył Doron, huczeli wtedy wszyscy. Nawet gdy na plac wstępował któryś z ich braci, nie podnosili się z miejsc, nie krzyczeli - patrzyli tylko nieco uważniej. Oczy Szerszeni nie miały tęczówek.<br>A tłum wiwatował. Ludzie przychodzili tu całymi rodzinami, gromadami, klanami. Gdy w kwadracie stawał ktoś z ich bliskich, wszyscy podrywali się z miejsc, wrzeszczeli, pluli. Czasem, gdy poplecznicy dwóch rywali siedzieli zbyt blisko siebie, zaczynały się bójki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego