naprowadzić na mój ślad, przez ciebie będę miał zatrute życie, uniemożliwioną pracę. Nie, moja kochana, niech ci wystarczy, że ci daruję życie. Jesteś dla mnie wiecznym mieczem Damoklesa...<br>- Taki jesteś nerwowy? - zdziwiłam się uprzejmie, bo przez jego gadanie znów zaczęłam tracić zdrowy rozsądek. - Myślałam, że w twoim zawodzie...<br>- Koniec - powiedział, podnosząc się nagle, zły i zniecierpliwiony. - Dosyć tego ględzenia. Udasz się teraz do apartamentu, który opuścisz dopiero, jak powiesz. Służę ci - dodał z ukłonem. - Robótkę możesz zabrać.<br>- Jak uważasz - odparłam zimno. - Chcesz wojny, będziesz miał wojnę.<br>- Idiotka! Wojna ze mną...<br>Jego szyderczy śmiech dźwięczał mi w uszach, kiedy w towarzystwie trzech gorylowatych