było z nimi żadnego kontaktu, ponieważ przerwano łączność telefoniczną, a w telewizji kanadyjskiej pokazywali to, co najgorsze. Dopiero po pewnym czasie, jeden z księży na KUL-u załatwił nam, że jeździliśmy do ambasady w Warszawie i stamtąd telefonowaliśmy do domu - opowiada.<br><br><tit>Przygoda z ZOMO </><br><br>Mieszkał z polskimi studentami. Poznawał kraj, podróżował, poznawał nowych ludzi. Miał swój udział w walce o suwerenność kraju przodków: - Brałem udział w różnych manifestacjach - w Lublinie i w Warszawie. Nieraz dostałem od ZOMO-wców po plecach, ale nigdy mnie nie przymknęli. Pamiętam, że myślałem wtedy, że nie mogę dać się złapać, bo wyrzucą mnie z Polski i