Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
prawdziwa, i... Tu Salisz umilkł i zamyślił się, grzebiąc palcami bosej stopy w suchym kartoflisku. Po rozważeniu sprawy rzekł innym głosem:
- Panie marszałku, może pojechać na defiladę?
- I owszem.
- To chyba na koniu?
- Dawajcie tego kasztana z białą strzałką.
- Prrr, skacina... W tym momencie Salisz jął przebierać szybko nogami i podrygiwać, jakby mocując się z wierzchowcem.
- Orkiestra może grać?
- I owszem.
- Co najpierw: chyba piechota?
- Jak święto, to święto. Niech będzie kawaleria, jej Bohu.
- Tak od razu kawaleria? A co potem?
- Też kawaleria.
- Czy ty świerzbu dostałeś? Wydrejczasz się jak jaki dziwny - rozległ się naraz głos pani Linsrumowej. Salisz speszył się
prawdziwa, i... Tu Salisz umilkł i zamyślił się, grzebiąc palcami bosej stopy w suchym kartoflisku. Po rozważeniu sprawy rzekł innym głosem:<br>- Panie marszałku, może pojechać na defiladę?<br>- I owszem.<br>- To chyba na koniu?<br>- Dawajcie tego kasztana z białą strzałką.<br>- Prrr, skacina... W tym momencie Salisz jął przebierać szybko nogami i podrygiwać, jakby mocując się z wierzchowcem.<br>- Orkiestra może grać?<br>- I owszem.<br>- Co najpierw: chyba piechota?<br>- Jak święto, to święto. Niech będzie kawaleria, jej Bohu.<br>- Tak od razu kawaleria? A co potem?<br>- Też kawaleria.<br>- Czy ty świerzbu dostałeś? Wydrejczasz się jak jaki dziwny - rozległ się naraz głos pani Linsrumowej. Salisz speszył się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego