Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
pięć, sześć par takich drzwi. Ktoś zrywał się nagle i pędził do przodu, widać tknęło go, że są tam jakieś fawory. Chodziło oczywiście o to, żeby mieć ciepły, pusty i ciemny przedział. Żeby powiesić płaszcz albo kurtkę, wpełznąć głową w ciemną i ciepłą czeluść - pachnącą własnym potem i wymoszczoną gładką podszewką, wyciągnąć nogi i oddać się kołyszącemu i stukającemu zmierzaniu. Czasami w tym stanie zapominało się, w którym to wszystko dąży kierunku, można było sobie doskonale wyobrazić oba, podobnie jak lot lub podrygujące stanie w miejscu, dopiero kiedy lokomotywa zaczynała z nagła hamować, można się było rozeznać. My - uczniowie - zbieraliśmy się
pięć, sześć par takich drzwi. Ktoś zrywał się nagle i pędził do przodu, widać tknęło go, że są tam jakieś fawory. Chodziło oczywiście o to, żeby mieć ciepły, pusty i ciemny przedział. Żeby powiesić płaszcz albo kurtkę, wpełznąć głową w ciemną i ciepłą czeluść - pachnącą własnym potem i wymoszczoną gładką podszewką, wyciągnąć nogi i oddać się kołyszącemu i stukającemu zmierzaniu. Czasami w tym stanie zapominało się, w którym to wszystko dąży kierunku, można było sobie doskonale wyobrazić oba, podobnie jak lot lub podrygujące stanie w miejscu, dopiero kiedy lokomotywa zaczynała z nagła hamować, można się było rozeznać. My - uczniowie - zbieraliśmy się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego