wizytowy To prawda, że tytułomania, tak dziś u nas rozpowszechniona, trąci sarmacką słabością do wymieniania prawdziwych i fikcyjnych urzędów, z wielką powagą piastowanych. Z tą tylko różnicą, iż dawne stolnikostwa, miecznikostwa czy podczaszostwa zostały zamienione na tytuły naukowe. W początkach XVII wieku Walerian Nekanda Trepka sporządził gruby rejestr osób nieprawnie podszywających się pod szlachectwo. Gdyby żył dzisiaj, pracowałby nad wykazem dygnitarzy, bezprawnie posługujących się tytułem profesora.<br>Nieraz tych godności bywa tak dużo, że wręcz rozsadzają bilet wizytowy; z prawdziwym przeto rozczuleniem przyjąłem niedawno <page nr=338> jeden z nich, stanowiący dowód chwalebnej skromności. Po nazwisku, powiedzmy Jan Kowalski, widniały tylko słowa: osoba prywatna.<br>Tytulaturą