lękowi, przywołując na pomoc wszystkie swoje<br>radości z wszystkich lat od urodzenia.<br> - Chart! Chart! - krzyczałem w głąb piwnicy. - Sasza przyprowadził mi<br>charta!<br> Zakotłowało się tam w ciemności od tych moich okrzyków, jak gdybym<br>poruszył podziemia. Pierwszy wychynął z piwnicy wujek Władek, oczy miał<br>rozbiegane, twarz wyciągniętą, przypominał zupełnie psa w pogoni za<br>zającem. Za nim wujek Stefan, jak zwykle trochę ospały z nadmiaru w nim<br>siły, z ustami rozchylonymi w takim samym ospałym uśmiechu. Potem<br>dziadek schodek po schodku, z powagą w przymrużonych oczach, jak przed<br>każdą koniecznością wydania wyroku, czy gdy chodziło o pogodę na jutro,<br>czy o szczodrość lub