opowiedziana przez znajomego maszynistę:<br>Maszynista prowadzący pociąg towarowy w jesienny, mglisty wieczór, gdzieś pomiędzy Zduńską Wolą Karsznice, a Inowrocławiem dostrzega w ostatnim momencie leżącego w torze - między tokami szyn - człowieka. Pomimo zastosowania nagłego hamowania niestety dochodzi do najechania na niego. Po zatrzymaniu pociągu zawiadamia najbliższego dyżurnego ruchu, prosząc o przybycie pogotowia i policji. Następnie zamyka lokomotywę i idzie sprawdzić jaki jest stan faktyczny rzeczy. W międzyczasie nadjeżdża pogotowie oraz policja. Wspólnie odnajdują miejsce najechania. Okazuje się, że mężczyźnie leżącemu w torze nic (!) się nie stało, poza tym, że jest kompletnie... pijany !!! Podczas wyciągania spod wagonów ów zacny dżentelmen raczył tylko stwierdzić