w ciemność pokoju, czekając, <br>aż usłyszę w korytarzu zgrzyt przekręcanego w zamku <br>klucza, ciche, ostrożne zamykanie drzwi wejściowych i kroki <br>ojca w sąsiednim pokoju. <br><br>Czekałam już na niego trzecią noc, ale zawsze zasypiałam <br>nie wiadomo jak i kiedy, zanim przyszedł. <br><br>W sąsiednim pokoju wybiła jedenasta, a potem dwunasta, <br>cały dom pogrążony był już od dawna w ciszy <br>i we śnie, ale ojca wciąż jeszcze nie było. <br><br>Tak długo pracuje. Trzecią noc - pomyślałam. <br><br><br>I dziwna rzecz, pomyślałam to po raz pierwszy w życiu. <br><br><br>Tak bardzo byłam przyzwyczajona, odkąd tylko mogłam <br>pamiętać, że ojciec pracował cały dzień, że <br>często nie przychodził nawet na