Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
bardzo pięknie śpiewa - pomyślała - że sam głos jest taki śliczny, ale że to, co śpiewa, to marne; zaraz, jak on to nazwał; jakoś tak... a, ajda! Tak, na pewno ajda".
Siedziała tak z pół godziny nieruchomo. Wreszcie wstała i zbliżyła się do łóżka. Ostrożnie usiadła w nogach Lucjana i znowuż pogrążyła się we wspomnieniach. Położyła rękę na jego poruszających się palcach. Były chłodne, otoczone u paznokci sinymi obwódkami.
- Czy ty śpisz? - zapytała.
Spojrzał na nią, starając się skoncentrować w oczach energię. Ale nie udało mu się to. Oczy pozostały przymglone, rozszerzyły się tylko nieco. Wyszeptał:
- Nie, nie śpię. Tak sobie leżę
bardzo pięknie śpiewa - pomyślała - że sam głos jest taki śliczny, ale że to, co śpiewa, to marne; zaraz, jak on to nazwał; jakoś tak... a, ajda! Tak, na pewno ajda". &lt;page nr=276&gt;<br>Siedziała tak z pół godziny nieruchomo. Wreszcie wstała i zbliżyła się do łóżka. Ostrożnie usiadła w nogach Lucjana i znowuż pogrążyła się we wspomnieniach. Położyła rękę na jego poruszających się palcach. Były chłodne, otoczone u paznokci sinymi obwódkami.<br>- Czy ty śpisz? - zapytała.<br>Spojrzał na nią, starając się skoncentrować w oczach energię. Ale nie udało mu się to. Oczy pozostały przymglone, rozszerzyły się tylko nieco. Wyszeptał:<br>- Nie, nie śpię. Tak sobie leżę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego