się, Zuzanno, zerwałaś ze stryczka,<br>Wierz memu znawstwu, bo ono nie kłamie...<br>Może ty miałaś skrzydełka u stóp,<br>I nad zapadnią uleciałaś na nich?<br><br>Bo ty, Zuzanno, zbiegłaś spod topora,<br>Jest w twych zakątkach woń zimnego potu...<br>Może tak gęsto zjeżył się twój włos<br>Że na twym włosie miecz się pogruchotał?<br><br>Ja wiem, Zuzanno, uciekłaś spod ściany,<br>Masz smugi ognia nad muszlami uszu,<br>Może twój oddech przedśmiertny jak wiatr<br>Drogi pocisków po świecie rozproszył?''<br><br>Ona: "Majorze, pan mnie już nie kocha?<br>Och, pańskie dłonie są takie ruchliwe! -<br>Płacze i patrzy na twardą mą grdykę,<br>Jak w fałdach skóry wędruje samotna.<br><br>Jak