Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
mieszczańskich. Z ramienia zarządu Oddziału przemawiałem nad jego trumną na cmentarzu Rakowickim. Naprzeciw mnie stała wdowa i małoletni syn. Wygłaszając smutne słowa pożegnalne, starałem się nie patrzeć w ich stronę, ponieważ czułem, że łzy napływają mi do oczu i załamuje się mój głos. To była pierwsza w mym życiu mowa pogrzebowa. Potem, niestety, było ich więcej, ale żadna już nie wywołała we mnie takich wzruszeń.
O Janie Wiktorze mówili wszyscy "świetlana postać", "człowiek bez zmazy i skazy". I oto w krakowskiej spółdzielni "Czytelnik" przy ulicy Łobzowskiej Witold Zechenter, który tam pracował, przedstawił mi postawnego mężczyznę z siwiejącą już bujną czupryną. Jan
mieszczańskich. Z ramienia zarządu Oddziału przemawiałem nad jego trumną na cmentarzu Rakowickim. Naprzeciw mnie stała wdowa i małoletni syn. Wygłaszając smutne słowa pożegnalne, starałem się nie patrzeć w ich stronę, ponieważ czułem, że łzy napływają mi do oczu i załamuje się mój głos. To była pierwsza w mym życiu mowa pogrzebowa. Potem, niestety, było ich więcej, ale żadna już nie wywołała we mnie takich wzruszeń.<br>O Janie Wiktorze mówili wszyscy "świetlana postać", "człowiek bez zmazy i skazy". I oto w krakowskiej spółdzielni "Czytelnik" przy ulicy Łobzowskiej Witold Zechenter, który tam pracował, przedstawił mi postawnego mężczyznę z siwiejącą już bujną czupryną. Jan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego