Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
chcę psuć zabawy - powiedział Samson Miodek, wyłaniając się z mgły z trzema końmi, w tym i z chrapiącym i spienionym gniadoszem Reynevana. - Ale może by tak odjechać? I może galopem?
*
Mleczna opona pękła, mgły uniosły się, rozwiały w blasku przebijającego się przez chmury słońca. Zatopiony w chiaroscuro długich cieni świat pojaśniał nagle, zalśnił, zapłonął barwami. Zupełnie jak u Giotta. Jeśli, naturalnie, ktoś widział freski Giotta.
Zalśniły czerwoną dachówką wieże niedalekiego Frankensteinu.
- A teraz - rzekł, napatrzywszy się, Samson Miodek - teraz do Ziębic.
- Do Ziębic - zatarł ręce Reynevan. - Ruszamy do Ziębic. Przyjaciele... Jak się wam odwdzięczę?
- Pomyślimy o tym - obiecał Szarlej. - Na razie
chcę psuć zabawy - powiedział Samson Miodek, wyłaniając się z mgły z trzema końmi, w tym i z chrapiącym i spienionym gniadoszem Reynevana. - Ale może by tak odjechać? I może galopem? <br>* <br>Mleczna opona pękła, mgły uniosły się, rozwiały w blasku przebijającego się przez chmury słońca. Zatopiony w chiaroscuro długich cieni świat pojaśniał nagle, zalśnił, zapłonął barwami. Zupełnie jak u Giotta. Jeśli, naturalnie, ktoś widział freski Giotta. <br>Zalśniły czerwoną dachówką wieże niedalekiego Frankensteinu. <br>- A teraz - rzekł, napatrzywszy się, Samson Miodek - teraz do Ziębic.<br>- Do Ziębic - zatarł ręce Reynevan. - Ruszamy do Ziębic. Przyjaciele... Jak się wam odwdzięczę?<br>- Pomyślimy o tym - obiecał Szarlej. - Na razie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego