Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
jest zdrowe, czy chore. Mógł usłyszeć ryjącego pod ziemią kreta, skaczącego po gałęziach rysia, kicającego przez krzaki zająca. Wiele tych dźwięków - zwykłych i tajemnych, cichych i głośnych, raptownych i przeciągłych - dobiegało do uszu Liścia. Z początku wsłuchiwał się w nie uważnie, każdemu nadawał w myślach jakiś sens, odgadywał pochodzenie. Potem pojedyncze dźwięki złożyły się w melodię lasu - spokojną i cichą, wyśpiewywaną przez drzewa; ubarwioną ptasimi nawoływaniami; z rytmem nadawanym przez przebiegające zwierzęta. Wreszcie Doron przestał postrzegać i ten dźwięk. Zdusił go, odepchnął, tak że w uszach brzmiał tylko cichy szum. Jednak gdy coś niezwykłego wdzierało się w melodię lasu, słyszał to
jest zdrowe, czy chore. Mógł usłyszeć ryjącego pod ziemią kreta, skaczącego po gałęziach rysia, kicającego przez krzaki zająca. Wiele tych dźwięków - zwykłych i tajemnych, cichych i głośnych, raptownych i przeciągłych - dobiegało do uszu Liścia. Z początku wsłuchiwał się w nie uważnie, każdemu nadawał w myślach jakiś sens, odgadywał pochodzenie. Potem pojedyncze dźwięki złożyły się w melodię lasu - spokojną i cichą, wyśpiewywaną przez drzewa; ubarwioną ptasimi nawoływaniami; z rytmem nadawanym przez przebiegające zwierzęta. Wreszcie Doron przestał postrzegać i ten dźwięk. Zdusił go, odepchnął, tak że w uszach brzmiał tylko cichy szum. Jednak gdy coś niezwykłego wdzierało się w melodię lasu, słyszał to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego