Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
mroczne, ponure lasy, w których drzewa wyrastały wprost z zielonych od rzęsy bagien.
Milva jechała na czele, obok wiedźmina, cały czas zdając mu półgłosem relację z opowieści Cahira. Geralt milczał jak głaz, ani razu nie obejrzał się, nie spojrzał na Nilfgaardczyka, który jechał z tyłu i pomagał poecie. Jaskier trochę pojękiwał, klął i narzekał na ból głowy, ale trzymał się dzielnie, nie hamował pochodu. Odzyskanie Pegaza i przytroczonej do siodła lutni znacznie poprawiło jego samopoczucie.
Około południa wyjechali znowu na nasłonecznione łęgi, za którymi rozciągała się szeroka płań Wielkiej Jarugi. Przedarli się przez starorzecza, przebrodzili mielizny i łachy. I trafili na
mroczne, ponure lasy, w których drzewa wyrastały wprost z zielonych od rzęsy bagien.<br>Milva jechała na czele, obok wiedźmina, cały czas zdając mu półgłosem relację z opowieści Cahira. Geralt milczał jak głaz, ani razu nie obejrzał się, nie spojrzał na Nilfgaardczyka, który jechał z tyłu i pomagał poecie. Jaskier trochę pojękiwał, klął i narzekał na ból głowy, ale trzymał się dzielnie, nie hamował pochodu. Odzyskanie Pegaza i przytroczonej do siodła lutni znacznie poprawiło jego samopoczucie. <br>Około południa wyjechali znowu na nasłonecznione łęgi, za którymi rozciągała się szeroka płań Wielkiej Jarugi. Przedarli się przez starorzecza, przebrodzili mielizny i łachy. I trafili na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego