Typ tekstu: Książka
Autor: Adam Czerniawski
Tytuł: Narracje ormiańskie
Rok wydania: 2003
Lata powstania: 1956-1986
dobrze było. Było! Bo oczywiście z chwilą, gdy wam wyjawię całą prawdę, nic mi już nie zostanie. Nic.
Kiedyś już. Niebawem zawsze tylko. Czasami. Właśnie przypadkiem. Widocznie znienacka. Od przodu. Wieczorem nad wyraz. Kompletnie!
Za oknem ściemnia się. Tak było o tej porze wczoraj, tak będzie o tej porze jutro, pojutrze i we wtorek.



Rozproszony
Był już późny wieczór, kiedy zameldowałem się w hotelu trzeciej kategorii przy cuchnącej Calle del F-. Podróżowałem ze sfałszowanym paszportem jako Juan Rodriguez, obywatel brazylijski. Pokój zarezerwowałem wstępnie na miesiąc.
Wenecję wybrałem umyślnie, z pełną świadomością konsekwencji. Zdawałoby się, że powinienem był wybrać wioskę ukrytą głęboko
dobrze było. Było! Bo oczywiście z chwilą, gdy wam wyjawię całą prawdę, nic mi już nie zostanie. Nic.<br>Kiedyś już. Niebawem zawsze tylko. Czasami. Właśnie przypadkiem. Widocznie znienacka. Od przodu. Wieczorem nad wyraz. Kompletnie!<br>Za oknem ściemnia się. Tak było o tej porze wczoraj, tak będzie o tej porze jutro, pojutrze i we wtorek.&lt;/&gt;<br><br><br><br>&lt;div year="1967" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;Rozproszony&lt;/&gt;<br>Był już późny wieczór, kiedy zameldowałem się w hotelu trzeciej kategorii przy cuchnącej Calle del F-. Podróżowałem ze sfałszowanym paszportem jako Juan Rodriguez, obywatel brazylijski. Pokój zarezerwowałem wstępnie na miesiąc.<br>Wenecję wybrałem umyślnie, z pełną świadomością konsekwencji. Zdawałoby się, że powinienem był wybrać wioskę ukrytą głęboko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego