Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Horubała
Tytuł: Farciarz
Rok: 2003
zegarek i mówię sobie: okay, lepiej teraz obsłużyć tę skrzeczącą oszołomkę niż przez tydzień dać się jej bombardować telefonami.
- W porządku, tylko gdzie? ... Może o wpół do pierwszej... bo gdzie pani teraz jest?
- W centrum.
- Aha, no dobra, to może... - zastanawiam się nad jakąś nierzucającą się w oczy knajpą, bo pokazać się z wypłoszem z "Naszego Kraju" w "Szpilce" albo "Modulorze" to byłby niezły obciach. - To może... może pani coś zaproponuje.
- "Szafa"?
- A gdzie to jest?
- Naprzeciw dziecięcego sklepu "Pierrot" przy Jana Pawła.
- Zgoda. To w "Szafie" o dwunastej trzydzieści. Będę w skórzanej kurtce i szarej marynarce.
- Ja pana rozpoznam.
- Czyli za
zegarek i mówię sobie: okay, lepiej teraz obsłużyć tę skrzeczącą oszołomkę niż przez tydzień dać się jej bombardować telefonami. <br>- W porządku, tylko gdzie? ... Może o wpół do pierwszej... bo gdzie pani teraz jest?<br>- W centrum.<br>- Aha, no dobra, to może... - zastanawiam się nad jakąś nierzucającą się w oczy knajpą, bo pokazać się z wypłoszem z "Naszego Kraju" w "Szpilce" albo "Modulorze" to byłby niezły obciach. - To może... może pani coś zaproponuje.<br>- "Szafa"? <br>- A gdzie to jest?<br>- Naprzeciw dziecięcego sklepu "Pierrot" przy Jana Pawła.<br>- Zgoda. To w "Szafie" o dwunastej trzydzieści. Będę w skórzanej kurtce i szarej marynarce.<br>- Ja pana rozpoznam.<br>- Czyli za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego