znać tajemnicę czynu, na to trzeba znać ją, niedostępną synowi bezczynności ducha i ciała.<br>Gdy więc dobroć ucieka przede mną po ziemi, czy miłość nie kryje się dla mnie w chmurach?<br>Daremnie biegam za nią. Ukaże się na chwilę jak promień słońca i znika, a ja wciąż biegnę i szukam, póki nie padnę, znużony i udręczony gonitwą.<br>Miłość? O nie. Na to trzeba być czymś więcej, niż ja jestem. Na to trzeba być człowiekiem.<br>Ukazuje się i jest piękna. Schwytać ją i zażądać odpowiedzi: czym jest? Daremnie. Jak wieszczek Proteusz, schwytana, odmienia postać i milczy.<br>Przychodzę wesół, odchodzę smutny. Przychodzę smutny, odchodzę