Marta rozebrała się, przysiadła na kanapie. <br>- Jak się czujesz? Czy nie zaszkodziło ci wino? <br>Matka nie odpowiedziała. Po chwili dopiero odezwała się: <br>- Więc, moja droga, nie ma co dłużej w bawełnę owijać. Ja dziś rano przychodziłam do ciebie, żeby wszystko, co kiedykolwiek tobie mówiłam o życiu, odwołać. Prosić ciebie, żebyś - póki czas - odmieniła swoje życie. Żebyś słów moich wszystkich i postępków, żebyś mnie całej - zapomniała. <page nr=184> <br>Nerwy Marty, dopiero co tak rozedrgane, stężały. Poczuła ziąb na policzkach. Ledwie zdołała wyjąkać: <br>- Dlaczego? <br>- A, ot ja tobie wszystko opowiem. - Róża przysunęła się bliżej. - I zacząć muszę od swojej własnej sprawy... inaczej nie zrozumiesz. <br>Poprawiła