Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
porządki. Wertowała go wytrwale przez kilkadziesiąt minut. W tym czasie Adam przygotował mieszkanie na przyjęcie gości.
- Nie chcę iść do przedszkola! Nie chcę iść do przedszkola! Nie chcę... - monotonnie zawodził malec, kiedy Adam, odsunąwszy żonę, wciągał na chudą dupinkę majtki, rajtuzki, spodnie. Potem podkoszulek, bluzeczka, buty etc. Cały czas musiał pokonywać bierny, a niekiedy i czynny opór małego tyrana. Na pytanie: kto właściwie rządzi w tym domu? - trudno by udzielić jednoznacznej odpowiedzi...
Żona znikła w swoim pokoju. Pluszowe misie na ekranie walczyły nadal i nie zamierzały pomagać. Chciał je już wyłączyć, ale obawiał się, że następny wrzask ponownie zwabi żonę. Zresztą
porządki.&lt;/&gt; Wertowała go wytrwale przez kilkadziesiąt minut. W tym czasie Adam przygotował mieszkanie na przyjęcie gości. <br>- Nie chcę iść do przedszkola! Nie chcę iść do przedszkola! Nie chcę... - monotonnie zawodził malec, kiedy Adam, odsunąwszy żonę, wciągał na chudą &lt;orig&gt;dupinkę&lt;/&gt; majtki, rajtuzki, spodnie. Potem podkoszulek, bluzeczka, buty etc. Cały czas musiał pokonywać bierny, a niekiedy i czynny opór małego tyrana. Na pytanie: kto właściwie rządzi w tym domu? - trudno by udzielić jednoznacznej odpowiedzi... <br>Żona znikła w swoim pokoju. Pluszowe misie na ekranie walczyły nadal i nie zamierzały pomagać. Chciał je już wyłączyć, ale obawiał się, że następny wrzask ponownie zwabi żonę. Zresztą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego