Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
się namierzać.
- O kurwa...
- Są na kartę, więc nigdzie nierejestrowane. Ślepy zaułek. Aparat z abonamentem można mieć już za złotówkę. Ten jest za trzy stówy, za to nie sposób dojść, kto kupował. No, ale kto kupował, to akurat wiemy.
Woskowicz gryzł przez chwilę długopis. Potem uśmiechnął się pod nosem i pokręcił lekko głową.
- I tu się mylisz, Adaś. Jeśli takich zabawek wypłynie więcej, jest szansa na parę różnych portretów pamięciowych.
- I co to da?
- Ludzka pamięć jest zawodna. Jeden ekspedient rozpozna Drzymalskiego, a inny może kobietę albo Murzyna... I będzie piękny dowodzik, że gnojek nie działa sam. - Jeszcze raz zacisnął zęby
się namierzać.<br>- O kurwa...<br>- Są na kartę, więc nigdzie nierejestrowane. Ślepy zaułek. Aparat z abonamentem można mieć już za złotówkę. Ten jest za trzy stówy, za to nie sposób dojść, kto kupował. No, ale kto kupował, to akurat wiemy.<br>Woskowicz gryzł przez chwilę długopis. Potem uśmiechnął się pod nosem i pokręcił lekko głową.<br>- I tu się mylisz, Adaś. Jeśli takich zabawek wypłynie więcej, jest szansa na parę różnych portretów pamięciowych.<br>- I co to da?<br>- Ludzka pamięć jest zawodna. Jeden ekspedient rozpozna Drzymalskiego, a inny może kobietę albo Murzyna... I będzie piękny dowodzik, że gnojek nie działa sam. - Jeszcze raz zacisnął zęby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego