Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
nieprzytomnie.
- Pierzemy - wyjaśniła mu krótko babcia. - Tylko że pralka się właśnie zepsuła.
Konrad spojrzał na pralkę leżącą na boku jak chora krowa.
- Niestety - rzekł. - Chyba niewiele potrafię tu pomóc. - Mimo to odłożył torbę i, wciąż ignorując Aurelię, przykląkł ze smutkiem obok pralki, westchnął, nie patrząc wsadził rękę w jej wnętrzności, pokręcił, znów westchnął i powiedział: - Chyba już. Proszę sprawdzić, czy działa.
- Ale... - z wahaniem rzekła babcia - Arturek powiedział, żeby jej nie włączać... pobiegł właśnie po lutownicę i...
- A po cóż tu komu lutownica - z lekkim znużeniem rzekł Konrad. - To nie w lutowaniu czegokolwiek jest problem. Do przedmiotów trzeba mieć podejście pełne
nieprzytomnie.<br>- Pierzemy - wyjaśniła mu krótko babcia. - Tylko że pralka się właśnie zepsuła.<br>Konrad spojrzał na pralkę leżącą na boku jak chora krowa.<br>- Niestety - rzekł. - Chyba niewiele potrafię tu pomóc. - Mimo to odłożył torbę i, wciąż ignorując Aurelię, przykląkł ze smutkiem obok pralki, westchnął, nie patrząc wsadził rękę w jej wnętrzności, pokręcił, znów westchnął i powiedział: - Chyba już. Proszę sprawdzić, czy działa.<br>- Ale... - z wahaniem rzekła babcia - Arturek powiedział, żeby jej nie włączać... pobiegł właśnie po lutownicę i...<br>- A po cóż tu komu lutownica - z lekkim znużeniem rzekł Konrad. - To nie w lutowaniu czegokolwiek jest problem. Do przedmiotów trzeba mieć podejście pełne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego