Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
przeciw jednemu, że nie tę szachownicę miał na myśli stary Haubitz.
Zenobia szepnęła do Fryderyka:
- Gdybyśmy byli w Jasieniu, dziś wieczorem moglibyśmy pójść na tańce do pałacu. Tam mają magnetofon i nowe nagrania. Gzy pan tańczy hully-gully?
- Nie.
Wtrąciłem się i zapytałem: - A let's-kiss pan tańczy?
- Też nie - pokręcił głową Fryderyk.
Zrobiłem zdumioną minę. Zenobia odstąpiła od Fryderyka, podeszła do mnie i szepnęła:
- Pan Fryderyk na pewno znakomicie tańczy, a zaprzecza tylko przez skromność.
- Dżudo również nie zna - rozłożyłem ręce. Zenobia wzruszyła ramionami.
- I pan w to wierzy? Pan sądzi, że taki mężczyzna, jak Fryderyk, naprawdę nie zna dżudo
przeciw jednemu, że nie tę szachownicę miał na myśli stary Haubitz.<br>Zenobia szepnęła do Fryderyka:<br>- Gdybyśmy byli w Jasieniu, dziś wieczorem moglibyśmy pójść na tańce do pałacu. Tam mają magnetofon i nowe nagrania. Gzy pan tańczy hully-gully?<br>- Nie.<br>Wtrąciłem się i zapytałem: - A let's-kiss pan tańczy?<br>- Też nie - pokręcił głową Fryderyk.<br>Zrobiłem zdumioną minę. Zenobia odstąpiła od Fryderyka, podeszła do mnie i szepnęła:<br>- Pan Fryderyk na pewno znakomicie tańczy, a zaprzecza tylko przez skromność.<br>- Dżudo również nie zna - rozłożyłem ręce. Zenobia wzruszyła ramionami.<br>- I pan w to wierzy? Pan sądzi, że taki mężczyzna, jak Fryderyk, naprawdę nie zna dżudo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego