Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
pani Zenobia? - Jaką? Udaje gęś zakochaną w gangsterze.
- Ciociu, och, ciociu - z dezaprobatą szepnęła Kasia. Tym razem Zenobia zareagowała inaczej. Tupnęła nogą. - Cicho, smarkata! I ty też się w to wtrącasz ?
A potem niespodziewanie dla nas wszystkich wykręciła się na pięcie i pobiegła do namiotu.
- Nieładnie pan postępuje, panie Tomaszu - pokręcił głową doktor. - To taka piękna kobieta, a pan jej dokucza...
Machnąłem bezradnie ręką i poszedłem do wehikułu. Położyłem się na rozłożonych siedzeniach. Przecież był to dopiero środek nocy, należało się wyspać.
Inni też poszli w moje ślady. Pan Kuryłło, który poczuł się już zupełnie dobrze, zażył proszek od bólu głowy
pani Zenobia? - Jaką? Udaje gęś zakochaną w gangsterze.<br>- Ciociu, och, ciociu - z dezaprobatą szepnęła Kasia. Tym razem Zenobia zareagowała inaczej. Tupnęła nogą. - Cicho, smarkata! I ty też się w to wtrącasz &lt;page nr=177&gt;?<br>A potem niespodziewanie dla nas wszystkich wykręciła się na pięcie i pobiegła do namiotu.<br>- Nieładnie pan postępuje, panie Tomaszu - pokręcił głową doktor. - To taka piękna kobieta, a pan jej dokucza...<br>Machnąłem bezradnie ręką i poszedłem do wehikułu. Położyłem się na rozłożonych siedzeniach. Przecież był to dopiero środek nocy, należało się wyspać.<br>Inni też poszli w moje ślady. Pan Kuryłło, który poczuł się już zupełnie dobrze, zażył proszek od bólu głowy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego