skoro nie odcięto się od ciebie ani na piazza della Pilotta, ani w Palazzo della Cancelleria. Doprawdy szczerze się tym cieszę.<br>Wróciłem do pensjonatu na samą kolację, bo po wyjściu od Campillego trochę się jeszcze poszwendałem po mieście. Dojechałem do Bazyliki in Laterano. Zajrzałem do wnętrza. Potężne to wszystko. Potem pokręciłem się po placu. Oszołomiony wrażeniami dnia, zmęczony, odsuwałem od siebie wszystkie myśli. Szedłem powoli, z szeroko otwartymi oczami, ale jak w półuśpieniu. Długą, duszną, hałaśliwą ulicą Taranto, lepki od potu, zakurzony, ale z sercem lekkim, jak gdyby omytym, przepłukanym.<br>W pensjonacie pusto. Brazylijczycy pociągnęli na południe. Przy stole pani Rogulska, Szumowski