własnej skórze.<br> Czas płynął, oscylograf szalał, krocie igieł skłuły moją rękę od<br>dołu do góry daremnie, z każdą minutą popadałem w zniewalający stan<br>oszołomienia, zaś od ciał obu anielic coraz ostrzej uderzała woń<br>kobiecego potu.<br> Myślałem, jakby im ulżyć w tych zmaganiach.<br> Gdybym pamiętał, gdybym wiedział, za jakie grzechy tak pokręciło<br>mi rękę, sądzę, że taką informacją naprawdę mógłbym im pomóc.<br> Lecz w moim oszołomionym mózgu, który, chcąc nie chcąc, nałykał<br>się już nadto elektrycznych impulsów, nic rozumnego nie mogło się<br>zalęgnąć.<br> Przeczuwając, że jednak mimo nadmiaru podniet coś takiego może<br>się przydarzyć, modliłem się, aby na jeden jedyny moment wróciła