Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
się. Drzwi do kuchni były uchylone. Zapukał.
- Proszę... aaa... Bitte, Herr Professor... Proszę siadać. Za chwilę będzie kolacja... W tutejszym radiu mówili o księdzu proboszczu. Nawet ładnie. Dali kilka wypowiedzi parafian... ludzi z sercem. - Głos jej się załamał.

- Wszyscy jak o ojcu...
Patrzy Hans na jej krzątaninę, na jej perkusję pokrywek, mątewek. "Zapytam".
- Tę audycję przygotowywał ktoś tutejszy?
- Tak, tak... nasz dziennikarz z Polski... A nauczycielka, ona chodziła po co lepszych domach i nagrywała, co ludzie myślą o naszym księdzu.
"Napatrz się do syta, to twoja ostatnia obecność". Mija Hans okrężnym spojrzeniem folklor naczyń miedzianych, odświętność form na baby wielkanocne. Ledwie
się. Drzwi do kuchni były uchylone. Zapukał. <br>- Proszę... aaa... Bitte, Herr Professor... Proszę siadać. Za chwilę będzie kolacja... W tutejszym radiu mówili o księdzu proboszczu. Nawet ładnie. Dali kilka wypowiedzi parafian... ludzi z sercem. - Głos jej się załamał. <br><br>- Wszyscy jak o ojcu... <br>Patrzy Hans na jej krzątaninę, na jej perkusję pokrywek, mątewek. "Zapytam". <br>- Tę audycję przygotowywał ktoś tutejszy? <br>- Tak, tak... nasz dziennikarz z Polski... A nauczycielka, ona chodziła po co lepszych domach i nagrywała, co ludzie myślą o naszym księdzu. <br>"Napatrz się do syta, to twoja ostatnia obecność". Mija Hans okrężnym spojrzeniem folklor naczyń miedzianych, odświętność form na baby wielkanocne. Ledwie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego