Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
strzelcy konni, od których roiło się w pobliżu. Większość zajęta była łapaniem koni i obdzieraniem zwłok. W większości noszących czarne nilfgaardzkie płaszcze.
Obozowisko nadal było dymiącą ruiną po szturmie, ale już pojawili się chłopi, którzy ocaleli i nie uciekli za daleko. Strzelcy konni z temerskimi liliami spędzali ich do kupy, pokrzykiwali.
Milvy, Zoltana, Percivala i Regisa nigdzie nie było widać.
Tuż obok siedział bohater niedawnego procesu o czary, czarny kocur, beznamiętnie patrząc na Geralta zielonozłotymi oczami. Wiedźmin zdziwił się nieco, zwykle koty nie znosiły jego bliskości. Na zastanawianie się nad niecodziennym zjawiskiem nie miał czasu, bo jeden z knechtów szturchnął go
strzelcy konni, od których roiło się w pobliżu. Większość zajęta była łapaniem koni i obdzieraniem zwłok. W większości noszących czarne nilfgaardzkie płaszcze. <br> Obozowisko nadal było dymiącą ruiną po szturmie, ale już pojawili się chłopi, którzy ocaleli i nie uciekli za daleko. Strzelcy konni z temerskimi liliami spędzali ich do kupy, pokrzykiwali. <br> Milvy, Zoltana, Percivala i Regisa nigdzie nie było widać.<br> Tuż obok siedział bohater niedawnego procesu o czary, czarny kocur, beznamiętnie patrząc na Geralta zielonozłotymi oczami. Wiedźmin zdziwił się nieco, zwykle koty nie znosiły jego bliskości. Na zastanawianie się nad niecodziennym zjawiskiem nie miał czasu, bo jeden z knechtów szturchnął go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego