Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
czy też wszechświecie wszystko porusza się po zamkniętych kołach. Wszystko powtarza się cyklicznie. Ludzie ci mieli tylko maty trzcinowe, wiatrem podszyte kimona, miski ryżu i piekielne hieroglify, w których spisywali swe mądrości. Nam potrzeba było fizyki i chemii, biologii i biochemii, by dojść do tych samych wniosków.
Kiedyś, kiedy odejdę, połączę się z oceanem, który przejmie fizyczną część mego jestestwa. Odrodzę się wtedy w migotaniu srebrnych, może nawet, jeśli będę miał szczęście, pasiastych ryb, w lśniących jak krople oliwy ciałach fok, beku morsów czy w zimnej potędze rekina. Jeśli zagarną mnie sieci rybackie, powrócę na ląd złowionym tuńczykiem, makrelą czy doradą
czy też wszechświecie wszystko porusza się po zamkniętych kołach. Wszystko powtarza się cyklicznie. Ludzie ci mieli tylko maty trzcinowe, wiatrem podszyte kimona, miski ryżu i piekielne hieroglify, w których spisywali swe mądrości. Nam potrzeba było fizyki i chemii, biologii i biochemii, by dojść do tych samych wniosków.<br> Kiedyś, kiedy odejdę, połączę się z oceanem, który przejmie fizyczną część mego jestestwa. Odrodzę się wtedy w migotaniu srebrnych, może nawet, jeśli będę miał szczęście, pasiastych ryb, w lśniących jak krople oliwy ciałach fok, beku morsów czy w zimnej potędze rekina. Jeśli zagarną mnie sieci rybackie, powrócę na ląd złowionym tuńczykiem, makrelą czy doradą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego