Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
nieistotna, przypadkowa. Tak brzmiała teza Mocka, której nie akceptował nikt oprócz jej twórcy. Ten - zmęczony dwoma kwadransami nadaremnego przekonywania, myślami o Sophie, wspomnieniem krwawej rany bezimiennej prostytutki, kilkoma solidnymi łykami dereniówki - patrzył na Reinerta, Kleinfelda, Ehlersa i Meinerera i dostrzegał w ich oczach rezygnację i znudzenie. To ostatnie uczucie trzej policjanci dzielili ze starym Żydem, stenografem Hermannem Lewinem, który splótł ręce na brzuchu, a jego kciuki błyskawicznie kręciły się wokół siebie. Mock nalał sobie jeszcze jedną filiżankę gorącego mleka i sięgnął po tackę z cukierkami czekoladowymi, która stała na koronkowej serwetce. Mühlhausowi zamknęły się czerwone, napuchnięte powieki. Jedynie strugi dymu wzbijające
nieistotna, przypadkowa. Tak brzmiała teza Mocka, której nie akceptował nikt oprócz jej twórcy. Ten - zmęczony dwoma kwadransami nadaremnego przekonywania, myślami o Sophie, wspomnieniem krwawej rany bezimiennej prostytutki, kilkoma solidnymi łykami dereniówki - patrzył na Reinerta, Kleinfelda, Ehlersa i Meinerera i dostrzegał w ich oczach rezygnację i znudzenie. To ostatnie uczucie trzej policjanci dzielili ze starym Żydem, stenografem Hermannem Lewinem, który splótł ręce na brzuchu, a jego kciuki błyskawicznie kręciły się wokół siebie. Mock nalał sobie jeszcze jedną filiżankę gorącego mleka i sięgnął po tackę z cukierkami czekoladowymi, która stała na koronkowej serwetce. Mühlhausowi zamknęły się czerwone, napuchnięte powieki. Jedynie strugi dymu wzbijające
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego