Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 01.05
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
prezydenta Eduarda Szewardnadze. Ten znany na całym świecie polityk, ostatni minister spraw zagranicznych ZSRR, był tu kiedyś kochany jak ojciec, by potem zasłużyć sobie na pogardę wszystkich. Zostawił po sobie kraj na skraju przepaści gospodarczej. Przesiąknięty przestępczością i nepotyzmem.
Z korupcją szalejącą do tego stopnia, że nawet za posadę w policji drogowej trzeba było zapłacić łapówkę. W końcu Gruzini wyszli na ulice i powiedzieli "Dość". Udowodnili, że są społeczeństwem chcącym żyć normalnie. W walce z władzami nie przelała się ani jedna kropla krwi. Nie używano haseł religijnych i nacjonalistycznych, które już raz doprowadziły Gruzję do wojny domowej i faktycznej utraty północnych prowincji
prezydenta Eduarda Szewardnadze. Ten znany na całym świecie polityk, ostatni minister spraw zagranicznych ZSRR, był tu kiedyś kochany jak ojciec, by potem zasłużyć sobie na pogardę wszystkich. Zostawił po sobie kraj na skraju przepaści gospodarczej. Przesiąknięty przestępczością i nepotyzmem.<br>Z korupcją szalejącą do tego stopnia, że nawet za posadę w policji drogowej trzeba było zapłacić łapówkę. W końcu Gruzini wyszli na ulice i powiedzieli &lt;q&gt;&lt;transl&gt;"Dość"&lt;/&gt;&lt;/&gt;. Udowodnili, że są społeczeństwem chcącym żyć normalnie. W walce z władzami nie przelała się ani jedna kropla krwi. Nie używano haseł religijnych i nacjonalistycznych, które już raz doprowadziły Gruzję do wojny domowej i faktycznej utraty północnych prowincji
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego