Patrzy na przybysza, na walizkę. Już wie. <br>- Ein Moment, bitte... Zniknęła w sąsiednim pokoju. Dopiero teraz odetchnął. Postawił walizkę. Zza drzwi dochodził głos kobiety. "Głupim, przecież mam list do księdza!" Pośpiesznie wyjął z kieszeni trencza kopertę. W tej samej chwili w drzwiach ukazał się proboszcz, zwalisty i czerstwy, o policzkach różowych, niemal przezroczystych. "Niedaleko mu do osiemdziesiątki. Duchowny? Emerytowany przedsiębiorca budowlany, co udaje tego śpiewaka amerykańskiego, jak mu tam..." <br>- ((...)) <br>- Podał Hansowi jarą, choć starą rękę ogrodnika, co to potrafi suchy konar czereśni oderżnąć, na pękate okrąglaki pociąć i odskakujące ochoczo polana połupać. Przepuścił Hansa do biura, a do gospodyni powiedział