Nie opłacało się już przynosić innej kasy, więc kelnerzy płacili bloczkami pisanymi ołówkiem. Zepsutą kasę zabrano później na korytarz. Rano przyszedł mechanik, kasę rozebrał i znalazł w jej wnętrzu pogiętą pięciogroszówkę - ktoś ją tam wczoraj wrzucił, może niechcąco, może umyślnie, prawdopodobnie zrobił to któryś z kelnerów. Mechanik za naprawienie kasy policzył sobie osiemdziesiąt złotych. Staremu Pancerowi chodziło o to, żeby te pieniądze zapłacili kelnerzy.<br>- Bandera ma wolne - mówił teraz kierownik - pan jesteś jego zastępcą, pan musi to załatwić.<br>- A czy nie można z tym zaczekać do jutra, tylko akurat dzisiaj?<br>- Stary chce, żebyście dzisiaj zapłacili.<br>- Panie kierowniku, ja wątpię, czy oni się